Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wilczek127 z miasteczka . Mam przejechane 42695.36 kilometrów w tym 867.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilczek127.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 23.56km
  • Czas 01:18
  • VAVG 18.12km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

krótko

Środa, 22 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 0



  • DST 31.79km
  • Czas 01:38
  • VAVG 19.46km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Połomia-bez mocy

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 22.06.2011 | Komentarze 0

Jakoś dzis nie miałem sił na dłuższą jazde, postanowiłem sie nie męczyć i zrobić krótką. Na zjeżdzie do Babicy czarnym szlakiem, zrobiłem dobra rzecz. A mianowicie. Wypiołem się z nosków i zjeżdzałem na odwróconych pedałach. Na jednym z zakrętów koło podjechało. Zareagowałem dobrze. Rower zostawiłem a sam wyskoczyłem do przodu. A gdybym był w noskach pewnie gryz bym ziemie. A poślizg był pewnie spowodowany słabym bieznikiem opony.


  • DST 33.08km
  • Czas 01:33
  • VAVG 21.34km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Matysówka

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 0

Krótko bo wyjechałem dopiero o 20. Doprowadziłem rower do ładu, musiałem jeszcze dokończyć podczas jazdy regulacje tylnej przerzutki a przed tem tak fajnie chodziła:) Dziś miałem fajny dzień dlatego jechało się zarąbiście.


  • DST 60.95km
  • Czas 04:03
  • VAVG 15.05km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklokarpaty Kluszkowce

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 0

Mój drugi maraton w tym roku. Zbiórka pod tesco przed 6. Zdziwiłem się bo było ciepło. Kierowcom był Miciu i jechał jeszzce Kona. Dojazd samochodem długi ponad 200km czyli ponad 3h jazdy. Na miejscu rejestracja i przygotowanie się do startu. Ustawiamy się w sektorach. Zbytnio nie wiedziałem w którym. Stanołem w ostatnim, ale ktoś powiedział że jednak startuje z 4. Dobrze bo gdyby przyszło mi się przedostać przez te wszystkie dzieci:) Ruszamy. Szybki asfalt i podjazd terenem. Droga wąska i mnustwo kamieni, wszyscy koło siebie i niema wyjścia strza pchać. Kilka przejazdów przez rzecki i na około 10km zaczynają się kłopoty z napędem. A było na początku tak fajnie. Łańcuch sie zawijał i czasami przeskakiwał na 1 i 2 blacie korby. Przez pierwsze 10km dokuczał mi tak samo jak w Przemyślu ból brzucha ale potem minoł. Dalej jakoś szło, napęd coraz mniej przeskadzał. W około połowie trasy zawodnik przedemna na wpadł w poślizg udało mu sie wyratować. Ja jechałem bardzo blisko niego i tak samo tylne koło uciekło. Tylko że mi but został w nosku i mocno upadłem na noge. A w sprawie nosków na pedało juz nigdy nie wystartuje w nich na podobnych zawodach, czesto strza było schodzić z roweru i męczyłem się z wkładaniem nogi. Dłuższy czas jechałem sam. Na drodze pojawił sie zamknięty szlaban, schodze z roweru i nagle ogromny skurcz w nodze. Chwile postałem i dopiero w tedy mogłem jechać z powrotem. Koniec to jazda za, z gościem którego tempo bardzo mi odpowiadało. Na ostatnich 2 km dałem maksa i wyprzedziłem z 5 albo więcej osób. Po przejezdzie przez mete odrazu ustawiłem się w kolejce do karczera. Coś zjadłem i umułem się. Myśleliliśmy o zostaniu w kluszkowcach na noc, jednak postanowilismy że wracamy dzisiaj. Czekamy na rozdanie nagród, odebrałem dyplom. Na szczęście odrazu rozpoczeło sie losowanie nagród, miało byc o 20.30. I wracamy. Kona czasami zasypiał i tez tak postanowiłem zrobić. Zasnołem łatwo:) i obudziłem się 50km przed Rzeszowem. Zaczeło padać, byłem zmeczony i nawet nie myslałem o powrocie do domu na rowerze. Zadzwoniłem po brata, który zaraz przyjechał.

Pierwszy raz byłem w wiekszych górach i odrazu maraton:) Zobaczyłem Tatry. Zaliczyłem dla mnie najwiekszom wyskość Lubań(1225m.n.p.m.) Sam start raczej dobry. Zawiodłem się na napędzie. Oponki były troche łyse:) I w noskach prawie się zabiłem:D Z swojej kondycji byłem zadowolony. Ogólnie fajne przeżycie.

4/9 m1 mega prawie podium:)
42/130 mega open
Tylko 7min straty do Micia ale Kona to juz mi odjechał:) 13min straty.
Miciu- 31/130 open mega 14/45 w m3
Kona- 22/130 open mega 8/32 w m2

Mój czas: 3:32:39 na dystansie 44km średnia prędkość 12.4km/h


  • DST 22.41km
  • Czas 01:25
  • VAVG 15.82km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

szkoła

Czwartek, 16 czerwca 2011 · dodano: 16.06.2011 | Komentarze 0

Do szkoły z kolegą. Miałem dwa wf myslałem że pojdziemy na orlika ale podsawówka zajeła. Po wf poszlismy klasą do biedronki. I pojechałem do domu, na lekcjach niema sensu siedzieć, bo juz nic nie robimy.

Ostatnio zakupiłem noski na pedała, pedałowanie jest bardziej płynne, ciągne cały czas. Ostatnio wyczyściłem i zalałem na nowo xcm. Chodzi jak złoto:) ciekawe jak długo. Próbowałem zlikwidowac luzy ale mi się nie udało, przy hamowaniu czuć je. Zmieniłem kolcki, z przodu jagwire dla mnie najlepsze klocki do v-break, z tyłu klocki meridy już tak dobrze nie chamują. Korba niby nie przeskakuje aby wytrwała najblizsze 50km:) Bo będzie miała ciężkom prace:)



  • DST 43.31km
  • Czas 01:59
  • VAVG 21.84km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzyż Niechobrz

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 15.06.2011 | Komentarze 0



  • DST 24.69km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 22.79km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko

Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 0

Troche długo zeszła gra w siatkę więc krótko. Na początku zjazd za mpkiem i 71km/h na płaskim mi już uciek. Troche platania po Budziwoju i Tyczynie i juz w zmroku końcówka.


  • DST 38.09km
  • Czas 01:47
  • VAVG 21.36km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieborów

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 3

Szutrami w strone Błażowej a koniec asfaltem i 71km/h. Podjazd i fajny zjazd szutrem. Dziś było dużo szutru. Kawałek głowną i długi podjazd terenem na Borówki, a w połowie tak samo jak ostatnio jechałem czekały na mnie dwa psiska, wolałem zejść z roweru. Szybki zjazd do borku 76km/h. Chwila postoju przy żródełku w klasztorze i do domu przez królke. Na ostatnim podjeżdzie niedaleko domu usłyszałem nieprzyjemny dżwiek przeskakującego łańcucha na korbie. Na razie tylko raz się to zdarzyło. Nie będe bawił się już w szlifowanie tylko chyba kupie nową korbe, ale przez to odpadnie maraton w Kluszkowcach. Szkoda, najbliższy maraton pewnie na wakacjach.



  • DST 73.78km
  • Czas 04:42
  • VAVG 15.70km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wilcze i gril

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 2

Umówiłem się z kolegami na traske na Wilcze. Zbiórka na przylasku. Zjawiło się 4 osoby. Najpierw ruszamy do Sołonki, ale na zjezdzie zaczynają się kłopoty z korbą. koledze wypadła śruba trzymająca ramie i niewiadomo było gdzie wypadła. Ale jakoś jechał. Od żródełka jazda terenem, było troche błota. I problemy z korbą coraz większe. Wreście docieramy na Wilcze. Widoczność zajebista, Bieszczady widać bez problemu. Byłem na Wilczym troche razy a dziś widoki były najlepsze. Zjeżdzamy do lecki, wody strasznie dużo. Zatrzymalismy się w sklepie, kolega poszedł po jakieś bułki, a że ich niebyło to kupił bochenek chleba:D Wszyscy troche byli głodni, wieć z jego zjedzeniem nie było problemu:) Niestety jazda z zepsuta korbą była już niemozliwa, dlatego pchalismy rowerki z 10km. Po przybyciu do domu zaraz czekała mnie jazda na ognisko do Włochatego. Długo nie posiedziałem, chciałem w miare wcześno wrócić do domu:) Chwile z Arturem i pożniej do domu. Jazda nocą była super, zero ruchu i przyjemnie chłodno. Po drodze przejechałem jeszcze jeża, chyba już wczesniej nie żył:D


















  • DST 34.08km
  • Czas 01:28
  • VAVG 23.24km/h
  • Sprzęt Unibike fusion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokre to nie to same co suche

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 10.06.2011 | Komentarze 0

Troche było pochmurno ale postanowiłem pojechać do nsb w Rzeszowie. Na Budziwoju zaczeło padać letka mżawka, im bliżej miasta tym bardziej padało. W sklepie spotkałem kolege. Jak wracałem przestało padać. Stałem na skrzyzowaniu kwiatkowskiego i strazackiej. Zapaliło się zielone. Ruszyłem, po kilku sekundach auto przedemna zachamowało. To ja pochamulcach, przednie koło trafiło na smołe czy pasy i podjechało. Wywaliłem. Kolano i łokieć letko zdarte, ale nadgarstek boli. Kierownica się letko przekręciła, ale miałem klucze i ja wyprostowałem. Dawno po mokrym nie jeżdziłemm może dlatego, a raczej przez moją nieuwage:) ta gleba.