Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wilczek127 z miasteczka . Mam przejechane 42695.36 kilometrów w tym 867.08 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilczek127.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:308.07 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:20
Średnia prędkość:18.86 km/h
Maksymalna prędkość:58.40 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:38.51 km i 2h 02m
Więcej statystyk
  • DST 44.35km
  • Czas 02:33
  • VAVG 17.39km/h
  • VMAX 56.20km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wilcze

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 30.09.2016 | Komentarze 0


Nie bez powodu nazywany jest królem. 


  • DST 21.23km
  • Czas 00:55
  • VAVG 23.16km/h
  • VMAX 58.40km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Asfalt

Wtorek, 20 września 2016 · dodano: 21.09.2016 | Komentarze 0



  • DST 21.63km
  • Czas 01:19
  • VAVG 16.43km/h
  • VMAX 48.10km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pielgrzymką

Czwartek, 15 września 2016 · dodano: 21.09.2016 | Komentarze 0



  • DST 28.63km
  • Czas 01:21
  • VAVG 21.21km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Borek

Środa, 14 września 2016 · dodano: 21.09.2016 | Komentarze 0



Kibicowanie

Niedziela, 11 września 2016 · dodano: 21.09.2016 | Komentarze 0



  • DST 47.20km
  • Czas 02:52
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubenia MTB Maraton

Sobota, 10 września 2016 · dodano: 20.09.2016 | Komentarze 5



Godzina 12 start. Nie ma dużo osób więc wszystko spokojnie a asfaltowy podjazd ładnie rozciąga. Na górze zaczyna mnie boleć brzuch czy kolka norma u mnie na zawodach ale szybko przechodzi. Zaczyna się teren. Na Przylasku mijam kilka osób, od dłuższego zjazdu zaczynam samotną walkę. Góra, dół po Przylasku. Żmijówką docieram do serpentyn w Hermanowej. Bez błędów w równym tempie. Wspinaczka na górę. Znowu w dół, dawno tędy nie jechałem a tu tak fajnie:) Kolejna wspinaczka w stronę Korzeni. Jednak jeszcze czekał mnie smaczek w postaci Bani :) To nie ta sama ściana co dawniej którą zjeżdżałem z przerażeniem. Teraz jest szybciej, dużo korzeni i pył ale przerażenie też było :D Czas na deserek czyli Korzenie. Poprawnie przeleciane, doganiam Janusza Łodeja i jakiegoś młodego z Stali. Pod górę jest ciężko im dotrzymać koło ale doganiam ich na zjazdach. Po wyjeździe na zimny dział uciekają mi. Szutrówka i skręt w prawo do lasu. Kurcze coś jest nie tak. Nie ma oznaczeń. Jestem zły kiedy uświadamiam  sobie że źle pojechałem. Jedyna krótka ścieżka której nie znałem ale taśma odgradzająca tez mogła być. Wiem że trochę straciłem. Dłuższy zjazd. Już jest Straszydle ostatnia ścianka po płytach, zaczyna mnie odcinać, kiepsko się jedzie. Kilka osób mnie wyprzedza. I dowlekam się do mety.

Co do trasy, moje dobrze znane mi ścieżki:) można było nadrabiać na zjazdach i omijać kałuże jeden z czyściejszych rowerów :D Przyznam że trasa jest super. Na 30 kilometrów udało się zebrać najlepsze ścieżki. Ja całą trasę przejechałem w siodle. Wszystko do podjechania a inni myślę też nie mieli problemów jedynie Bania mogła się okazać dla nie których za trudna. Osobiście dodał bym Loama :) Dobre oznaczenie, dużo ścieżek, pokręcona trasa a da się! Bufet w kiepskim miejscu, na zajezdni autobusy. Czyli trzeba zjechać na bok. Taki szczegół ale fajnie jak możesz wziąć kubek wody bez zwalniania czy zatrzymania. Klimat imprezy mnie nie przekonał, taki piknik rodzinny. Bez nagród czy loterii i dobrego jedzenia na mecie. Start w przyszłym roku? czemu nie. Zmieniona trasa, np Wilcze? to by było coś. Fajnie że takie imprezy powstają, dobre MTB :) Brak startów i mniej kilometrów spowodowały że jechało się trochę ciężko. Złapałem fajne równe tępo ale brak wytrzymałości dał się we znaki. Zabrakło cięższej jazdy w tym roku ale tez już nie mogę sobie tak pozwolić. Na zjazdach fajnie, wszystko pewnie bo znane. Pochwale młodego ze Stali za ładne usunięcie się na zjeździe :) Głupi błąd, straciłem 5 minut na pomyłce jedynego nieznanego mi fragmentu. I odcięcie na koniec. Mogło być 10 miejsc wyżej :) Ale jestem ciekaw czy byłem najszybszym 26 :P Dobrze się bawiłem ;) Zawody są fajne :) 

Miejsce: 20/70
Czas: 1:50:15h
Dystans: 31.7km
Strata do pierwszego: 23:25m


Ściana w peletonie


Jak dziecko :P




Dojazd do Bani





Korzenie
Korzenie, dziękki Azbest za fotkę ;)


  • DST 26.88km
  • Czas 01:16
  • VAVG 21.22km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łany

Czwartek, 8 września 2016 · dodano: 09.09.2016 | Komentarze 0



  • DST 58.44km
  • Czas 03:01
  • VAVG 19.37km/h
  • VMAX 56.60km/h
  • Sprzęt Merida matts sport 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wypadek

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 06.09.2016 | Komentarze 0

Zbieramy się na kładce w składzie ja, Miciu, Włochaty i Kona który nawet dużo się nie spóźnił :) Podjeżdżamy na Przylasek gdzie dołącza do nas Patryk. Cel na dziś to Strzałówka. Prowadzę przez Przylasek. Kona jadąc za mną wpada w dół. Nic się nie staje ale jest to niebezpieczne miejsce. Zjeżdżamy do Straszydla, Kona jedzie pierwszy na kamienistej drodze, ja jadę za nim. Widzę tylko lecącego pod jego przednie koło psa. Kończy to się poważną wywrotką. Leje się krew, Piotrek okropnie się poobdzierał. Przyjeżdża Pogotowie i Policja. Właściciela psa mało obchodzi czy Konie coś się stało. Jak dostał mandat to trochę zmienił nastawienie. Skracamy trasę i jedziemy do Sołonki, Piotrek jedzie z nami :) Świr :D Robimy ognisko i smażymy kiełbasę. Później polami lecimy do Błażowej po drodze rekin odbija do domu :)  Zdrowiej ;) Wracamy na Przylasek. Miciu z Włochatym  odbijają na Rzeszów. Ja z Patrykiem zjeżdżamy sobie jeden zjazd na Przylasku odwiedzając treningówkę. Patryk zdążył na powrocie jeszcze złapać kapcia :)  Co do wypadku. Miałem bardzo podobną sytuacje rok temu. Pies wlatuje pod przednie koło, zawija się w nie. Nic nie da się zrobić. Z dużym impetem lądujesz na ziemi, tak jak by tobą rzucono. Teraz jeszcze bardziej zwracam uwagę co jest przede mną. Może w takich stacjach ratować się  bunny hopem?